Archiwum maj 2005


maj 11 2005 Inaczej
Komentarze: 2

Tym razem będzie cos innego.Będzie opowiadanko.Będzie tak:

 

Przypowiesc życiowa na podstawie racucha.

 

Ania zjadła racucha.
Racuch był bardzo dobry.
Ale oprócz tego, ze był dobry to był też drugi.
Ten pierwszy racuch jest równocześnie tytułowym racuchem.
Bo ten pierwszy racuch spadł na ziemię.
Ani się to bardzo spodobało i zaczęła się śmiać.
Strasznie śmieszny jest taki spadający racuch.
Ale życie to nie same śmieszne rzeczy! Życie jest bardzo poważne! Dlatego Ania odkryła głębszy cel w tym, że racuch upadł: otóż racuch, tuż przed śmiercią, chciał cos przekazać Ani. Jakąś bardzo ważną, racuchową myśl. Ania długo myślała nad ostatnimi słowami racucha, grzebiąc go w koszu na śmieci. Aż załapała o co chodziło racuchowi. Oto jesteście świadkami OSTANIEJ MYŚLI RACUCHA, która brzmi tak:

 

Nie oceniaj racucha po tym jak spada, ale po tym jak upadł.


Racuch przekazał nam - marnym ludziom tą wspaniałą myśl i umarł. Roztrzaskał się o kafelki kuchni.

Uczcijmy pamięć bohaterskiego racucha minutą ciszy. Zapalmy swieczkę.

 

 

beren? : :
maj 11 2005 My sacrifice
Komentarze: 1

Sen... Jest ich dwóch. Powoli ida przez zakurzone podwórze, każdym krokiem wzbijając tumany kurzu. W rękach trzymaja dymiace jeszcze pistolety. Słońce już zachodzi, chowa się za odrapanym budynkiem, w którego kierunku zmierzaja. W połowie drogi przystaja na chwile, uśmiechaja się do siebie porozumiewawczo. Wiedza, że to już prawie koniec. Ruszaja znowu w kierunku drzwi. Strzał. Jeden z nich osuwa się na ziemię, jego koszula natychmiast staje się czerwona. Drugi pochyla się nad nim, mówi cos. Podnosi wzrok. Wzrok pełen zlosci i nienawisci. Zdecydowanym krokiem rusza ku drzwiom. Kolejny strzał. Usmiecha się. Jednego mniej. Wie, że został już tylko jeden, ten najważniejszy, ale jeden. Teraz już bezbronny. Wie, że zemsta- cel jego życia zaraz się wypełni, że nic go już nie powstrzyma. Dociera do drzwi. Wyciąga rękę. Za sobą słyszy hałas. Odwraca się. Widzi niebieski samochód. Na jego twarzy widać zdziwienie. Stoi niezdecydowany. Ręką trzyma klamkę, a jednoczesnie patrzy na pojazd. Wie, że musi wybrać. Waha się. Spogląda na martwego przyjaciela. Zdecydował. Jego palce bardzo powoli osuwają się z klamki. Rusza w kierunku pojazdu. Dociera do niego. Otwiera drzwi. Wsiada. Słyszy czyjs głos. Odjeżdża...

 

 

 

Inny czas, inne miejsce... Budynek. Duży, oszklony. Szyba na pierwszym piętrze rozpryskuje się. Szara postać miękko ląduje na chodniku. Budynek wypełnia się jasnoscią, słychać huk. Szara postać odchodzi. W tle widać płonące zgliszcza. Dociera do parku. Siada na ławce. Zdejmuje szary płaszcz. Wystawia twarz do słońca. Siedzi tak chwilę. Zauważa w oddali znajomą twarz. Wstaje. Nie chce krzyczeć. Szybkim krokiem podąża za jej włascicielką. Jest już blisko. Widzi pistolet wycelowany nie w siebie, ale w nią. Bez namysłu skacze. Huk dwóch wystrzałów nakłada się na siebie. Ona oszołomiona stoi. Zamachowiec leży z dziurą w czole. On leży u jej stóp. Krwawi. Podnosi wzrok. Patrzy jej w oczy. Widzi, że go rozpoznaje. Ostatkiem sił usmiecha się. Ona patrzy na niego z góry. Odwraca głowę. Odchodzi obojętna. On umiera. Nim ogarnia go całkowita ciemnosć słyszy szyderczy głos „I CO? WARTO BYŁO”. Głos, który podsumowuje jego życie. Moje życie...

I  just want to say hello again
I just want to say hello again

       Cause when you are with me I am free
I'm careless, I believe
Above all the others we'll fly
This brings tears to my eyes
My Sacrifice, My Sacrifice

beren? : :
maj 05 2005 Spadam
Komentarze: 3

Schowalem sie, zniknalem. Usiadlem w najciemniejszym kacie jaki znalazlemi i zwinalem sie w klebek.Wiedzialem, ze nikt nie zauwazy mojego znikniecia, ale w glebi duszy ludzilem sie ze to nieprawda, ze ktos mnie znajdzie, pomoze wstac, pocieszy. Czekalem... Cisza... Nikt nie przyszedl... Nadzieja umarla... Ale na co komu nadzieja? Ja jestem silny, zimny, nieczuly dam rade bez niej... Zawsze dawalem... Kogo ja oszukuje? To sie skonczylo, tak bylo kiedys...Teraz, wiem to napewno, nie wstane sam... Cisza... Ciemnosc... Nadzieja umarla, ale ja zyje. Czekam....

 

SPADAM
POWOLI SPADAM
W KORYTARZE SWIATEŁ
W POMRUKI ZNACZEŃ

SPADAM
CO SIĘ WYPRAWIA?
CAŁY W SPADANIU
CAŁY ZE SWIATŁA

SPADAM
NIE CZUJĘ CIAŁA
I TYLKO BŁAGAM
O ŁASKĘ TRWANIA JESZCZE



beren? : :
maj 04 2005 Dream of mirrors
Komentarze: 3

Nieprzespana noc... druga czy trzeczia z kolei... Powód? Prosty... niezaleczone poczucie winy i smak tej rozpaczliwej bezsilnosci, ktora mam jeszcze w ustach... Ból.... ból pomógl, ale na krótko. Zdecydowanie na zbyt krótko. Kiedys, jeszcze bardzo niedawno byl niezawodny. A teraz... teraz nie dziala jak nalezy... Nie potrafi zagluszyc soba tego drugiego bólu. A przeciez nie jest zle, kiedys bylo znacznie gorzej.Wiec czemu? Wiem czemu tak jest... To przez Nia... To ona sprawila, ze zapomnialem jak samemu sobie radzic, uzaleznila od siebie. To do Niej szedlem zawsze gdy cos bylo zle, to Ona zawsze mi pomagala. Zawsze... A teraz... teraz nie wiem czy moge, czy chce Jej jeszcze wiecej zawdzieczac, nie wiem czy Ona chce. Juz nie wiem nic... I nie umiem... Ale  nie obwiniam Jej. Przeciez tyle Jej zawdzieczam, przeciez wszystko co zrobilem, zrobilem dla albo przez Nia, przeciez bez Niej nie byloby mnie... Nie moge Jej winic za to, ze jestem teraz smutny. Nie moge, nie chce i nie bede... Nigdy. A smutek... smutek minie, bedzie dobrze - tak zawsze mowila... I zawsze miala racje, zawsze pomagalo. Wiec dlaczego teraz, gdy nie slysze tego z Jej ust jakos nie chce mi sie wierzyc?

 "All my hopes and expectation
Looking for an explanation
Have I found my destination?
I just can't take no more

The Dream is true, The Dream is true
The Dream is true, The Dream is true 

Dread to think what might be stirring
That my dream is reoccurring
Got to keep away from drifting
Saving me from myself

 I only dream in black and white
I only dream 'cause I'm alive
I only dream in black and white
To save me from myself "

beren? : :